zab

poniedziałek, 25 listopada 2013

Chlebek warsztatowo-dyniowy

Pieczony z Aurorą, w ramach akcji "Dziecko na Warsztat kulinarny"

Potrzebne:
  • coś koło 2 szklanek aktywnego zakwasu
  • dwie szklanki mąki żytniej, razowej
  • szklanka mąki żytniej
  • 1/3 szklanki mąki tortowej
  •  łyżka soli
  • nieco ponad pół szklanki upieczonej i zmiksowanej dyni (użyłyśmy hokkaido)
  • łyżeczka mielonej kozieradki
  • łyżeczka nasion kminku
  • łyżeczka ziaren czarnuszki
  • pół pęczka pietruszki
  • mała garstka siemienia lnianego
 Pietruszkę siekamy. Wszystko hurtem wrzucamy do michy. Miąchamy i wyrabiamy, aż dobrze się połączy (nic to, że wściekle lepi się do rąk - tak być ma). Potem miąchamy jeszcze trochę, żeby "zaczęło żyć". A potem jeszcze trochę, żeby było chlebkowi przyjemnie.

Dobrze wyrobione ciasto wkładamy do piekarnika (można w tej misce, w której je wyrabialiście) nastawionego na ok. 40C, na 20' (mój piekarnik grzeje nieco mocniej - jakieś 50C, ale i tak się udaje).

Mokrymi rękoma przekładamy ciasto do foremki, wyłożonej papierem do pieczenia (lub liśćmi chrzanu, łopianu lub kapusty ;) ). 

Uwaga! Folia się nie sprawdza. 

My upiekłyśmy w tortownicy, ale można w dowolnej, pod warunkiem, że ciasto wypełni ją do połowy maksymalnie.

Teraz zwilżamy wierzch i odkładamy formę, przykrytą ściereczką, w ciepłe miejsce (kaloryfer, nasłoneczniony parapet, ale nie piekarnik - mówię z doświadczenia - nie idźcie tą drogą :D). I dajemy się powygrzewać jakąś godzinę. Choć 2-3 też będzie dobrze :D. Co jakiś czas możemy zwilżyć wierzch - skórka będzie wtedy delikatniejsza.

Pieczemy w 180C przez ok. 70'

Jeszcze gorący chleb wyciągamy z pieca, formy i papieru (ostrożnie), układamy na kratce, żeby obsechł. Wierzch możemy po raz ostatni posmarować wodą.


Fotorelacja z warsztatu: TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz