Do kołacza na dużą tortownicę potrzeba:
- ok 2 szklanek czynnego, żytniego zakwasu
- 4 szklanek pszennej, białej mąki (można użyć razowej, ale wtedy nieco mniej - powiedzmy trzy i pół)
- pół szklanki miodu (użyłam gryczanego, bo w innej formie go nie lubię - i to był strzał w dziesiątkę - dał ciastu bossski aromat i piękny kolor)
- duuużej garści suszonych moreli
- opcjonalnie kilku suszonych śliwek
- płaskiej łyżki soli
- ćwierć kilo tłustego lub półtłustego twarogu
- w sumie można też dodać orzechy, byle nie za dużo (bo nie urośnie)
Zakwas wlewamy do miski, dodajemy mąkę, miód, sól, owoce i pokruszony twaróg.
Zagniatamy ciasto, aż zacznie "żyć" - zrobi się pulchne, sprężyste. To, że się wściekle klei do ręki to norma.
Wygrzewamy ciasto przez 20' w 40C.
Potem przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia, okrągłej formy, wyrównujemy i zwilżamy wierzch, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w jakieś przyjemnie ciepłe miejsce, do czasu, aż mniej-więcej podwoi objętość.
Wstawiamy do pieca (180C) na 70min.
Wyciągamy, zwilżamy wierzch, układamy na garnku lub misce, żeby "odparował"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz