Przygotowujemy biszkopt antystresowy (urodziny to wszak nie jest dobry moment na stres), z tym, że do ciasta przed wlaniem do formy dodajemy posiekaną gorzką czekoladę (tabliczkę, bez jednego paska), olejek waniliowy lub śmietankowy.
Przygotowujemy krem (to jedyny chyba, który udaje mi się zawsze i jest niezawodny).
Krem karmelowy
potrzebujemy:
- szklanka mleka
- pół szklanki cukru
- ciut mniej niż ćwierć kostki masła
- jajo
- 4 łyżki mąki
- szczypta soli
Dolewamy pół szklanki mleka (nie przestraszcie się - karmel najpierw "skrzepnie", ale drogą mieszania łatwo doprowadzicie go do stanu płynnej beżowości).
W pozostałym mleku rozprowadzacie mąkę i sól, tak, żeby nie było grudek. Dolewacie mleko go garnuszka, dodajecie jajo. Teraz trzeba mieszać, skrobiąc łyżką po dnie, żeby nie zaczęło się przypalać. Jak masa zgęstnieje - ściągacie z ognia, do wystudzenia.
Poncz tortowy
- pół szklanki esencji herbacianej z 2 torebek, lub 2 łyżeczek aromatycznej herbaty (ja użyłam pomarańczowo-gruszkowej Dilmah)
- 2 łyżeczki cukru
- kieliszeczek mocnego alkoholu
- 2 łyżki soku z cytryny
Bita śmietana
Na wszystkie świętości nie używajcie fixów, śnieżek i innych badziewi śmietanopodobnych! To herezja kulinarna. Niezdrowa, przesłodzona i ma niewłaściwy smak.
Bita śmietana w spraju jest dobra, żeby sobie ją "aplikować doustnie" prosto z pojemnika i daje dużo radochy, ale do TORTU absolutnie się nie nadaje.
Zwłaszcza, że zrobienie domowej bitej śmietany jest dziecinnie wręcz proste. A jej smaku nie da się podrobić.
Bierzemy pół litra śmietany 30%, chłodzimy wcześniej w lodówce, lub przez chwilkę w zamrażalniku, dodajemy szczyptę soli i miksujemy tak długo, aż będzie sztywna. To trochę potrwa, ale naprawdę wyjdzie. Nie ma szans na niepowodzenie.
Jeśli chcecie, możecie ją też posłodzić. Ja do słodkiego biszkopta ze słodkim kremem użyłam "wytrawnej" ;).
# sól i chłodzenie pomagają ubić śmietanę i pianę z białek
Tort właściwy
- biszkopt
- krem
- poncz
- 3 figi
- reszta czekolady
- 4 orzechy
Biszkopt przekrajamy na dwa blaty. Każdy ponczujemy za pomocą łyżeczki. Nie za mocno, ale tak, żeby były wilgotne.
Na dolny blat wykładamy krem i rozprowadzamy w miarę równą warstwą.
Na krem kładziemy niewielką warstwę bitej śmietany.
Na to drugi blat.
Resztę śmietany rozprowadzamy na wierzchu i po bokach. Naturalnie można to zrobić szpachelką "pod linijkę", ale ja wolę rozprowadzić tylko z grubsza, żeby było dużo miękkich, płynnych linii.
Na to ścieramy resztę czekolady na tarce o dużych oczkach.
Dekorujemy pokrojonymi wzdłuż na plasterki figami (cudnie wyglądają) i połówkami orzecha. I świeczkami.
Ten tort ma cudowny, miękki i lekki smak, delikatne beżowo-złocisto-biało-brązowe, słodkie barwy i delikatną formę. Dlatego skojarzył mi się z secesją.
Naturalnie można go też przygotować i podać w okazjach pozaurodzinowych. Ale to jednak nie to samo.
Całego nie zdążyłam złapać, do sesji zachował się ino kawałek.
Wszystkiego najlepszego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz