Chcę coś wyjaśnić. Nie lubię czarnych oliwek. Serio. W ogóle. No chyba, że w betonie.
Nazwa tego kanapkowego smarowidła jest niezwykle wręcz adekwatna do jego wyglądu. Z resztą sami popatrzcie:
moja wersja |
Zaczęłam od wersji zupełnie podstawowej, z minimalną ilością dodatków, ale można tu poszaleć z przyprawami do woli.
Składniki betonu a'la ja:
- czarne oliwki w ilości słusznej (półlitrowy słoik)
- słonecznik w ilości ok. ćwierć szklanki (na oko sypię)
- ząb czosnkowy
- pół pęczka natki pietruszki
- chlust oliwy (do uzyskania satysfakcjonującej konsystencji)
- łyżka soku z cytryny
- pieprz i sól do smaku
Wszystko długo i intensywnie traktować blenderem (albo utrzeć w moździerzu).
Przemko kręcił nosem, za to Ora beton uwielbia.
I ja takoż.
Smacznego :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz