zab

niedziela, 6 lipca 2014

Róż z piaskiem po polsku, na dwa sposoby

W piątek Madre wyciągnęła mnie i Orkę nad morze. Ponieważ rano trochę mi się zaspało, musiałam wymyślić coś ekstremalnie szybkiego do zszamania na piasku.

Dwie przegryzki, obie różowe (nie, nie zmieniłam upodobań kolorystycznych - po prostu tak wyszło), jedna ostra, druga słodka, obie z fantastycznych, świeżych, polskich produktów i obie pysznościowe.

Róż na ostro

Jakiś czas temu, na urodzinach koleżanki Ora spróbowała koziego sera. Bardzo Jej posmakował i od tego czasu jest stałym bywalcem w naszej kuchni (Lidl ma bardzo przyjemny, twardy ser i genialny twarożek w sensownych cenach). O Jej admiracji do kwaszonych buraczków pisałam już TU.

Składniki:
  • kilka kiszonych buraków
  • opakowanie koziego twarożku
  • koperek
  • rozważam opcję dodania ugotowanego bobu ;)
Buraczki kroimy w średnio drobną kostkę. Koperek płuczemy i siekamy. Wszystko mieszamy z twarożkiem.

Róż na słodko

Ora nie przepada specjalnie za malinami. Ale w tej postaci pochłonie bez mrugnięcia okiem.

Składniki:
  • duża garść malin
  • opakowanie jogurtu bałkańskiego
  • garść płatków owsianych
  • łyżeczka zmielonego siemienia lnianego
  • łyżka miodu
Wszystko mieszamy razem. Po ok. dwóch godzinach (akurat, żeby dojechać nad morze) płatki robią się idealne do zjedzenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz