Składniki do kremu zrywałyśmy z Orą w babcinym ogródku.
Po kilku godzinach, w połowie drogi do domu Ora uderzyła w płacz: "Kloooooopsy! Wracamy! Tato ratuj moje klooooopsy!"
Straszliwie trudno było Ją ukoić.
Następnego dnia wróciliśmy do Babci, klopsy przywieźliśmy i mogliśmy się raczyć niebanalnym (choć banalnie prostym) deserem.
A co to za klopsy, zapytacie?
A takie:
Floks, czyli płomyk |
Składniki:
- garść malin
- 200 ml śmietanki 30%
- małe opakowanie mascarpone (ale mielony twaróg też się sprawdzi)
- ok szklanki floksów
- cukier puder
- szczypta soli
Maliny płuczemy.
Ser ucieramy/miksujemy z malinami, połową floksów (kilka malin i kwiatków odkładamy też do dekoracji) i cukrem w ilości nam odpowiadającej.
Śmietankę ze szczyptą soli ubijamy na "sztywno".
Delikatnie, acz skutecznie mieszamy z masą serowo-owocowo-kwiatową i pozostałymi kwiatami.
Nakładamy do pucharków, dekorujemy i podajemy, budząc zachwyt, podziw i uznanie oraz rozsiewając słodką woń klopsów :D
Smacznego!
Taki deserek Córka zaserwowała Tatce :D |
Musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuń