Wygląda raczej jak kasza o dość "stałej" konsystencji, a smakuje bosssssko!
Zainspirowała mnie Gudi (W ogóle mnie ostatnio inspiruje - przekonałam się przez nią do tofu, imaginujcie sobie!) swoim keksem jabłkowym (pyyyycha).
Ale za mną chodziły i tupały śliwki.
Wzięłam więc:
- śliwki (ja wzięłam z mrożonki)
- kaszę jaglaną (proporcja w stosunku do owoców to generalnie półtora szklanki na półtora kilograma, ale ja i tak sypałam na oko)
- 8 daktyli
- łyżkę cynamonu
- kopiasta łyżeczkę gałki muszkatołowej
- opcjonalnie szczyptę soli
- jakiś centymetr świeżego imbiru
- nie wzięłam, ale można by, otartej skórki z cytryny
Umówmy się, to ciacho nie ma może wyglądu wyrobu austriackich cukierników, ale smakuje obłędnie, no i jest samym zdrowiem :D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz