zab

piątek, 20 grudnia 2013

Kisiel na bolące gardziołko

Za kisielem zasadniczo nie przepadam. Ale ten, wyjątkowo - nie dość,  że zdrowy, świetny dla katowanych kaszlem śluzówek (wiedzieliście, że gotowane gruszki tak mają?) i ogólnie zmęczonego chorobą organizmu - jest też pyszny. No i - co w tym wypadku ma duże znaczenie - łatwy do przełknięcia. Odkąd Ora pokasłuje gotuję o na śniadanie co drugi - trzeci dzień. Zwłaszcza, że Dziewczę jest (po Tatusiu) wielką admiratorką słodkich, jędrnych konferencji.
stąd
Na kisiel-na-gardła-chorości potrzebujecie:
  • jednej dorodnej gruszki
  • łyżki zmielonego siemienia lnianego
  • dwóch łyżek kaszy jaglanej
  • garści suszonej żurawiny
  • szczypty cynamonu
  • małego kawałka imbiru (jakiś cm2)
 Gruszki myjecie, obieracie, odgniazdowujecie i kroicie na niewielkie kawałki. Imbir obieracie. Wrzucacie, razem z całą resztą do gara. Zalewacie szklanką wody. Gotujecie do uzyskania pożądanego stopnia papkowatości. Ewentualnie do miękkości, a potem miksujecie, ale mi się nie chce :D

Smacznego i zdrowego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz