Przepis zaczerpnęłam z "Kwestii smaku" i przetestowałam osobiście na sobie i rodzinie.
Potrzeba:
- dyni kawałek, tak jakoś szklanka z kawałkiem
- masła 200g
- cukru szklankę (można dodać i nieco mniej, albo podmienić innym słodzidłem)
- wanilię lub esencję waniliową
- 2 mandarynki
- 3 jaja
- 1 i 1/2 szklanki mąki (użyłam pszennej białej, ale można pocudować swobodnie)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- wiórki kokosowe
Małą tortownicę smarujemy masłem i wysypujemy wi(e)wiórkami.
Masło roztapiamy, dodajemy cukier, ściągamy z ognia. Kiedy lekko przestygnie dodajemy dynię. Mandarynki płuczemy wodą z odrobiną octu, parzymy wrzątkiem i ocieramy z nich skórkę (biedne mandarynki ;) ). Dodajemy do masy razem z wanilią (resztę mandarynek możemy pożreć).
Dodajemy żółtka z jaj. Mieszamy.
Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem.
Białka ubijamy na sztywno, delikatnie łączymy z resztą ciasta.
Wszystko wlewamy do tortownicy, wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180C na ok 45'
Ciasto jest mocno wilgotne i wspaniałe :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz