czyli
imbir w miodzie. Banalnie prosty, a diabelnie skuteczny środek na przeziębienia i infekcje gardła. Śmiem twierdzić, że przed niejedną anginą mnie wybronił.
Potrzebne:
- imbir
- miód (używałam akacjowego, choć lepszy byłby ze spadzi iglastej, alibo lipniaczek - więcej o miodzie TU i TU)
Imbir obieramy i kroimy w cienkie plasterki. Wkładamy do wyparzonych słoiczków do 3/4 wysokości. Nalewamy tyle miodu (jeśli jest zbyt gęsty rozpuszczamy, przez włożenie słoika do garnka z bardzo ciepłą wodą), żeby zupełnie przykrył imbir. Zamykamy. Wcześniej wekowałam, ale Teraz przestałam, bo to niszczy właściwości samego miodu. A trzyma i tak.
W sytuacjach awaryjnych po prostu ładuję łyżeczkę miodu do paszczy. Profilaktycznie rozpuszczam w letniej wodzie, dodaję czasem cytrynę, albo dodaję do herbaty. Albo wrzucam sam imbir (dobry jest podobno też do ciasta).
Na zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz