zab

sobota, 18 sierpnia 2012

Kremik baniowo-węgierski

Uwielbiam banie. No ubóstwiam poprostu. Komponują się ze wszystkim, są piękne, smaczne i zdrowe. Cuuuudo. Ja Poirot :D.

 Mąż dynię preferuje w postaci zupy nic. Dzieciu jednakowoż nie serwujemy jeszcze mleka innego niż moje, więc na nasze porankowe potrzeby spreparowałam następujący kremik:

  • ok. ćwierć kilo dyniorka
  • 2 goździki
  • łyżka masła
  • garść sezamu
  • łyżeczka cynamonu lub laska wanilii
  • 4-5 śliwek węgierek
  • 4 łyżki otrąb np. żytnich
  • sok z połowy cytryny
  • opcjonalnie dla dorosłych szczypta soli, miód
Banię obieramy, wywalmy okołopestkowe "bebechy". Śliwki myjemy i odpestkowujemy. Wszystko miksujemy (można zmiksować już po duszeniu, ale ja robię tak, bo jest szybciej). Do rondelka wlewamy jakieś pół szklanki wody i wrzucamy masełko. Wkładamy otręby, dynię ze śliwkami (i goździkami) i dusimy, aż będą kremowe. Dodajemy sezam, sok z cytryny, cynamon/wanilię.

Smacznego :)


To wersja bez śliwek, bo je rodzice dzień wcześniej pożarli bez dyni :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz