Podobno, żeby zrobić dobrą sałatę, trzeba wziąć oliwy jak rozrzutnik, octu jak skąpiec, soli jak mędrzec i mieszać wszystko jak warjat. Hmmm...
Potrzebne:
- krucha, świeża sałata masłowa
- ząbeczek maleńki czosnku
- pęczek młodziutkiej boćwinki (w intencji Pana Longinusa Podbipięty herbu Zerwikaptur z Mysich Kiszek)
- trochę oleju rzepakowego (na zimno tłoczonego!)
- trochę octu balsamicznego (ilości tu w znacznej mierze zależą od upodobania i gustu, więc nie publikuję - robię na oko, ale wg znawców stosunek oliwy do octu powinien być 3:1)
- sól
- garść sezamu (uprażonego, jak już ktoś musi)
Ten sos jest świetny również do innych warzyw i potraw. Mlask i mniam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz