zab

czwartek, 16 grudnia 2010

Proste jak kiszony barszcz wigilijny, czyli świątecznie z mniejszym wyprzedzeniem.

Taki robiła moja prababcia (Tereska - obecnie stulatka). Babcia próbowała, ale jej nie wychodziło. Mama poddała się po pierwszej nieudanej próbie. O moim prababcia wypowiedziała się, że taki, jak za jej młodości. To jest coś, no nie? Od tej pory raz do roku przygotowuję to danie dla całej rodziny po kądzieli.

Zacząć trzeba na jakieś 10 dni przed Wigilią (ale w 7 też dojdzie).

Potrzeba:
  • jakichś 7 sporych buraków
  • 2-3 cebul
  • kromki razowego, żytniego chleba na zakwasie (niezbędna)
  • 4 - 5 zębów czosnku
  • liść laurowy, ziele angielskie, lubczyk, majeranek
  • sól, pieprz
  • włoszczyzna bez kapusty
  • garści suszonych grzybów
  • chlustu (małego) octu winnego lub jabłkowego
  • łyżeczki miodu
Kwas 

przygotowujemy (7-10 dni wcześniej) krojąc (obrane) buraki (4), czosnek (oprócz jednego, małego ząbka) i cebulę w plastry i układając na zmianę, warstwami (na górze musi być cebula+czosnek) w słoju, kamionkowym naczyniu lub czymś podobnym (raczej nie metalowym).

Cebula jest niezbędna, bo poza tym, że zaostrza smak barszczu, to chroni tą kiszonkę w zastępstwie soli przed bakteriami gnilnymi. 

Całość zalewamy letnią NIEPRZEGOTOWANĄ wodą, tak żeby przykrywała jarzyny. Na wierzchu kładziemy kromkę razowca, nakrywamy talerzykiem i obciążamy go tak, żeby płyn wypłynął ponad niego.

Słój przykryty ściereczką lub gazą (w żadnym wypadku pokrywką, powietrze musi mieć dostęp!) stawiamy na 3 dni w ciepłe miejsce (mój grzeje się przy grzejniku). Potem wynosimy do chłodu (może być lodówka na samym dole, jeśli wcześniej naprawdę go dogrzaliście).

Barszcz

Przygotowujemy w samą Wigilię. Jest prosty jak... barszcz.
Gotujemy wywar z włoszczyzny i reszty buraków, bez mięsa, bo tradycyjny jest postny, z listkiem laurowym i zielem angielskim. 

Osobno gotujemy wywar z grzybów (pół dnia wcześniej można je namoczyć w letniej wodzie, potem zagotować razem z nią).

Do gara wlewamy przecedzony kwas, przecedzony wywar jarzynowy i grzybowy.
Jarzyny do niczego się już nie nadadzą, grzyby - wprost przeciwnie, można wykorzystać do sosu, farszu, czy czegobądź, co do kiszonych buraków - jak dotąd nie znalazłam dla nich żadnego zastosowania. Jak ktoś wynajdzie, niech mi da znać.

Dodajemy ocet (dla zachowania koloru), lubczyk i majeranek i króciuteńko zagotowujemy. Doprawiamy solą, pieprzem, miodem i małym, zgniecionym ząbkiem czosnku.

Mówiłam? Proste jak barszcz!

Wesołych Świąt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz