Potrzebne:
- filety śledziowe
- czosnek (zwykły, warzywo takie, żadne tam granulki)
- jogurt najlepiej bałkański, albo typu greckiego (lubię bałkański ze względu na gęstość i konsystencję)
- nieco octu (może być zwykły, spirytusowy - smaku i tak się nie wyczuje)
- pęczek koperku
- pieprz
Wykonanie proste banalnie. Śledzie tradycyjnie wymaczamy, kroimy na cząstki odpowiadające naszym upodobaniom, po czem zanurzamy (na minutkę - dwie) w wodzie z dodatkiem octu (wody tyle, co by zakryła śledzie, octu klika łyżek w zależności od ilości śledzi), co pozbawia je "tranowatego" posmaczku.
Wyciągamy, opłukujemy, wrzucamy w miseczkę, dodajemy jogurt, przepuszczony przez praskę czosnek (ile kto lubi), posiekany koperek (dużo, mnóstwo!), pieprz, mieszamy.
Czekamy półgodzinki, żeby się "przegryzło i możemy przystępować do konsumpcji.
Pysznościowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz