Banalnie prosta, szybka i pyszna tak na ciepło, jak i na zimno.
Składniki:
- opakowanie ciasta francuskiego (Raz zrobiłam sama - smak zbliżony, a roboty kupa nie-chce-mi-się. Kupuję chłodzone, mrożone traktuję z podejrzliwością.)
- dwa średnie pory
- trzy jajka
- pół szklanki słodkiej śmietanki lub pełnego mleka
- sól
- pieprz
- kawałek świeżego imbiru
- opcjonalnie, dla rasowych mięsożerców (jak Mój Mąż) plaster wędzonego boczku
- wyrób fetopodobny
- zioła prowansalskie
Pory myję (Nacinam z dwóch stron na krzyż i płuczę od środka - ważne, bo wtedy wypłukujecie piach, który ukrywa się między listkami, a jeśli używacie porów produkcji własnej/innej eko - jesteście w stanie odkryć ewentualnych liszkowatych lokatorów, którzy między listkami pora potrafią się ukryć w sposób doskonały. Sama nie doświadczyłam, ale znajoma opowiedziała mi taki horror.) i rozkładam na cieście.
Jajka roztrzepuję ze śmietanką, doprawiam solą, pieprzem, przepuszczonym przez praskę imbirem i ziołami. Zalewam pora. Posypuję pokruszoną fetą i (ew.) rozkładam pokrojony drobno boczek.
I do pieca.
Smakuje niepomiernie lepiej niż wygląda ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz