zab

sobota, 29 czerwca 2013

Renesansowy ser

Korzystając z przywileju mieszkania na końcu świata, na którym występują krowy, zaopatruję się w świeże mleko. Bardzo świeże. Poranna kawa z mlekiem, które nie zaznało lodówki, a wieczorem było jeszcze przeżuwaną trawą, zdecydowanie poprawia smak nadciągającego dnia.
Z takiego słodkiego mleka bajecznie łatwo zrobić geniealny ser. Geniealny, bo renesansowo wszechstronny.

Potrzebne będą:
świeże mleko
ścinacz

Ścinaczem może być wszystko, co wytrąci białko: kwasek cytrynowy, jogurt, kwaśne mleko, serwatka etc.
Do gotującego się mleka dodajemy ścinacz, mieszamy. Jeśli dodajemy płyn, trzeba zagotować całość jeszcze raz, mieszając, żeby nie przywarło. Kiedy wytrąci się ser, przelewamy wszystko do woreczka (dobra jest ściereczka do naczyń lub poszewka, byle nie farbująca). Serwatka powinna być przezroczysta i żółtawa. Jeśli nie jest, gotujemy znów i dodajemy ścinacz. Warto zachować serwatkę - jest świetnym napojem, bazą do zup lub ciasta chlebowego oraz, oczywiście, ścinaczem do sera.
Jeśli wynikiem końcowym mają być plasterki sera, świeżo odlany przelewamy zimną wodą, odsączamy i zawinięty przykładamy czymś ciężkim na jakieś dwadzieścia minut. Po tych zabiegach nadaje się do krojenia, a także smażenia i gotowania. Nie rozpuszcza się pod wpływem gorąca. W smaku jest podobny do mozarelli, ricotty czy mascarpone, a więcej czasu zajmuje opis jego procesu twóczego niż zrobienie go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz